ZADZWOŃ DO NAS! 512 232 756
Bezpieczna terapia. ZADZWOŃ 512 232 756
ZADZWOŃ DO NAS! 512 232 756
Triathlon nie jest może najpopularniejszą dyscypliną sportu w naszym kraju, ale jej rozpoznawalność z roku na rok jest coraz większa. Mnóstwo osób stawia sobie jeszcze ambitniejsze cele, chcąc przełamywać kolejne bariery wytrzymałości własnego organizmu. Triathlon, czyli połączenie biegania, pływania i jazdy na rowerze, to wyjątkowo wymagająca dyscyplina, co oczywiście skutkuje licznymi kontuzjami. Stąd też osoby uprawiające triathlon nie mogą bagatelizować znaczenia prawidłowej rehabilitacji po urazach – również tych z pozoru niegroźnych.
Triathlon to prawdopodobnie najbardziej obciążająca organizm konkurencja sportowa, spośród tych, które są dostępne dla przeciętnego Kowalskiego. Rosnąca popularność tej dyscypliny wynika przede wszystkim ze wzrostu poziomu aktywności fizycznej wśród Polaków. Sporo osób, które zaczęły np. od biegania czy jazdy na rowerze, z czasem dochodzi do wniosku, że taki trening już im nie wystarcza. Włączają do niego kolejne elementy i w końcu całkowicie poświęcają się triathlonowi.
W Polsce mamy już kilka dużych imprez dla triathlonistów. Ta dyscyplina stała się bardzo „medialna”, ponieważ jest efektowna, świetnie się ją ogląda, a zawodnicy budzą duży podziw wśród zwykłych kibiców. Pokonanie triathlonu jest niezbitym dowodem na znakomitą kondycję fizyczną i siłę psychiczną.
Nie możemy natomiast zapominać, że triathlon jest krańcowo wyczerpujący. Łączy w sobie dyscypliny typowo wydolnościowe. Nie dziwi zatem, że triathloniści regularnie doznają podobnych kontuzji. Do tych najczęstszych można zaliczyć:
Są to bardzo typowe kontuzje wysiłkowe oraz związane z urazami mechanicznymi, czemu sprzyja właśnie uprawianie triathlonu.
Przede wszystkim brak odpowiedniego przygotowania do treningu. Wiele osób zaczyna swoją przygodę z triathlonem niejako z marszu, płynnie przechodząc od typowego treningu biegowego do intensywnej jazdy na rowerze i pływania. Panuje dość powszechne przekonanie, że jeśli ktoś jest w stanie przebiec dystans maratoński, to dodatkowe pokonanie kilkudziesięciu kilometrów na rowerze czy przepłynięcie 100 długości basenu nie będzie dla niego problemem. Tymczasem każda z tych dyscyplin angażuje inne partie mięśni!
Nie ma się również co oszukiwać: moda na triathlon powoduje, że za jego uprawianie biorą się osoby, które de facto nie są przygotowane choćby do odbycia intensywnego treningu kolarskiego. Stąd później wynikają poważne problemy zdrowotne, nierzadko ukrywane do momentu, aż organizm kategorycznie mówi „Dość!”.
Bardzo częstą przyczyną poważnych kontuzji w świecie triathlonu – głównie amatorskiego – jest bagatelizowanie pierwszych objawów urazu czy po prostu wycieńczenia organizmu. Sportowiec stara się nie myśleć o bólu, uznając go za coś normalnego przy tak intensywnym reżimie treningowym. To z kolei uruchamia lawinę dalszych problemów. Lekko naciągnięty mięsień jest już na tyle osłabiony, że wystarczy drobiazg, aby doszło do naderwania lub wręcz zerwania. Pierwszy stopień skręcenia stawu skokowego momentalnie może się przerodzić w stopień trzeci itd.
Nagminnym zachowaniem w świecie amatorskiego sportu jest dążenie do jak najszybszego powrotu do treningów – wbrew logice i sygnałom wysyłanym przez organizm. Wynika to najczęściej z uzależnienia od aktywności fizycznej. Kontuzjowany sportowiec wraca do reżimu treningowego natychmiast po tym, jak przestaje odczuwać dolegliwości bólowe. Nie korzysta z rehabilitacji, bo obawia się, że opóźni ona jego powrót do pełnej sprawności. Paradoksalnie jednak takie podejście prowadzi do dokładnie odwrotnego efektu.
Dobrym przykładem będzie tutaj skręcenie stawu skokowego. Jak wiadomo, w tym urazie dochodzi do uszkodzenia aparatu torebkowo-więzadłowego. Jest to powszechnie bagatelizowana kontuzja, a zdecydowana większość triathlonistów, którzy jej doświadczyli, wraca do treningu zbyt szybko, nie korzystając wcześniej ze specjalistycznej rehabilitacji. Czym to grozi?
Po pierwsze: szybkim odnowieniem się kontuzji. Po drugie: niestabilny staw jest znacznie bardziej narażony na groźny uraz, jakim jest zwichnięcie stawu skokowego – tutaj większość przypadków kończy się na stole operacyjnym. Wreszcie po trzecie: kontuzja może się „odzywać” latami, znacznie zmniejszając komfort treningu, uniemożliwiając osiąganie dobrych wyników i w końcu zmuszając triathlonistę do zaniechania swojej pasji.
Przekonanie o tym, że rehabilitacja zawsze oznacza długi rozbrat z treningami, jest błędne. Obecnie dysponujemy bardzo nowoczesnymi metodami rehabilitacji, spośród których na szczególną uwagę zasługuje ArpWave. Ta metoda jest wręcz idealna dla triathlonistów, ponieważ sprawdza się w leczeniu wszystkich wymienionych kontuzji charakterystycznych dla tej dyscypliny, można się jej poddać praktycznie natychmiast po doznaniu urazu, a dodatkowo znacząco skraca się okres powrotu do pełnej sprawności.
Korzystanie z rehabilitacji ArpWave to świetna inwestycja w wysoki komfort i efektywność treningu, a także w zminimalizowanie ryzyka nawracających kontuzji – o co w triathlonie nietrudno.
Więcej o metodzie ArpWave przeczytasz w pozostałych poradnikach na naszym blogu.
CIESZ SIĘ RUCHEM BEZ BÓLU